środa, 29 stycznia 2014

UOKIK zgodził się na przejęcie Wirtualnej Polski

Wirtualna Polska może zostać przejęta przez o2 – taką decyzję wydała kilka dni temu Prezes UOKIK. Przeprowadzone postępowanie wykazało, że ta koncentracja nie doprowadzi do ograniczenia konkurencji.


Transakcja podlega zgłoszeniu do urzędu antymonopolowego, jeżeli biorą w niej udział przedsiębiorcy, których łączny obrót w roku poprzedzającym przekroczył 1 mld euro na świecie lub 50 mln euro w Polsce. Wniosek o przejęcie przez o2 Wirtualnej Polski wpłynął do Urzędu w listopadzie 2013 r. Nabyciu ma podlegać 100% akcji Wirtualnej Polski. Postępowanie wykazało, że łączny udział tych spółek w rynku, za który uznano rynek reklamy internetowej, nie jest na tyle znaczny, by mógł negatywnie wpłynąć na konkurencję i spowodować jej ograniczenie.

Przejmujący przedsiębiorca należy do grupy kapitałowej, na czele której stoi Grupa o2. Jej właścicielami są cypryjskie spółki: Borgosia Investments, Bridge20 Enterprises oraz Jadhave Holdings. Wirtualna Polska należy do grupy kapitałowej Orange. Decyzja wyrażająca zgodę na dokonanie koncentracji wygaśnie, jeżeli połączenie nie zostanie dokonane w terminie 2 lat od jej wydania.

Źródło: uokik.gov.pl

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Odcięcie od internetu karą za piractwo?

Parę dni temu ciekawą karę za nielegalne ściągnie muzyki, gier i filmów wymierzył barceloński sąd. Obywatel Hiszpanii został skazany na… odcięcie od internetu.


Ustawę Prawo o obronie praw autorskich uchwalono w Hiszpanii 3 lata temu. Od tamtej pory w kraju odbyło się 360 rozpraw z tego zakresu i wydano 30 wyroków skazujących. Wszystkie one dotyczyły jednak firm. Ostatni wyrok to pierwsze rozstrzygnięcie dotyczące osoby fizycznej.

Na razie Hiszpania nie ma odpowiednich przepisów, których przedmiotem są kary za internetowe piractwo, stąd tak nietypowy wyrok stanowiący o odcięciu sprawcy od internetu. Jednakże już wkrótce hiszpański parlament ma znowelizować Kodeks karny – za nielegalne ściąganie plików będzie groziła grzywna w wysokości od 30 do 300 tys. euro, a karą dla osób czerpiących zyski z pirackich kopii będzie mogło być nawet 6 lat pozbawienia wolności.

Źródło: gazetaprawna.pl

czwartek, 23 stycznia 2014

Włamali się na 16 milionów kont

Niemiecki Federalny Urząd ds. Bezpieczeństwa Informatycznego (Bundesamt für Sicherheit in der Informationstechnik - BSI) ostrzega: hakerzy uzyskali dostęp do aż 16 milionów kont e-mailowych. Miażdżąca liczba komputerów została zarażona złośliwym oprogramowaniem.


BSI stworzyło już specjalną bazę danych, w której każdy może sprawdzić, czy nie padł ofiarą cyberprzestępstwa. Poszkodowanym udziela się też porad dotyczących dalszego postępowania.

Najwięcej szkód niewątpliwie mogą ponieść osoby, które mają jedno hasło do wielu różnych kont. To  bardzo ułatwia zadanie hakerom, którzy mając dostęp do maila, uzyskują go również do kont na serwisach społecznościowych czy nawet kont bankowych. W najgorszym wypadku u niektórych może dojść nawet do kradzieży tożsamości. To ważne, by posiadać kilka haseł właśnie na taką ewentualność.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Jak przestałem się martwić i pokochałem inwigilację"

Jeszcze w 2007 roku Barack Obama, kiedy był senatorem, twierdził, iż totalna inwigilacja to szaleństwo. Jednak prezydentura ewidentnie zmieniła tego polityka i w swoim ostatnim wystąpieniu stwierdził on, że inwigilacja nie dość, iż jest potrzebna, to musi trwać nadal.


Prezydentowi Obamie pół roku zajęło podjęcie jakiś konkretnych decyzji dotyczących masowej inwigilacji dokonywanej przez NSA, która została ujawniona przez byłego pracownika tej agencji – Edwarda Snowdena. Okazało się, że na ogromną skalę kontrolowane są rozmowy telefoniczne, czaty, maile czy operacje bakowe. A wszystko pod „płaszczykiem” walki z terroryzmem. Barack Obama mówi teraz o reformie, ale zmiany nie są jednak zbyt drastyczne i na pewno nie zadowolą obrońców prawa do prywatności.

Jedna z ważniejszych reform ma dotyczyć samych obywateli amerykańskich. NSA ma nie gromadzić danych o wszystkich połączeniach telefonicznych Amerykanów, tylko mają być one przechowywane przez sieci komórkowe, ewentualnie przez specjalną firmę lub niezależną instytucję. Dopiero gdy sąd wyda nakaz w konkretnej sprawie, wtedy NSA dostawałaby dane zamieszanych w nią osób. Już teraz wiadomo, ze sieci komórkowe raczej nie zgodzą się na przechowywanie tych danych i wygra opcja niezależnej instytucji.

Barack Obama obiecał również wstrzymanie inwigilacji przywódców zaprzyjaźnionych państw. Głównie chodzi tu o przywódców krajów Unii Europejskiej po tym, jak wyszło na jaw, ze USA podsłuchuje rozmowy telefoniczne Angeli Merkel.

Z ulgą nie odetchnie jednak cała reszta świata. Może bowiem przywódcy sojuszniczych krajów inwigilowani nie będą, ale co innego, jeśli chodzi o osoby nie będące obywatelami USA – ci mogą być nadal inwigilowani bez ograniczeń. Nie zmieni się również sytuacja wielkich firm internetowych, które nadal będą musiały ujawniać rządowi dane klientów na podstawie tzw. listów w sprawie bezpieczeństwa państwa lub tajnych nakazów sądowych, o których nawet nie mogą mówić publicznie.

W swoim piątkowym przemówieniu prezydent Obama bronił konieczności inwigilacji podkreślając, iż istotą wywiadu jest uzyskanie informacji, które nie są dostępne publicznie. Dodał jeszcze, iż ich agencje wywiadowcze nadal będzie zbierać informacje o zamierzeniach władz na całym świecie, tak jak to robią służby wywiadowcze każdego innego kraju. Prezydent stwierdził również iż, USA nie będzie przepraszać za to, że ich działania mogą być bardziej skuteczne.


Źródło: euobserver.com, wyborcza.pl

sobota, 4 stycznia 2014

Rząd może wszystko?

„Washington Post”, powołując się na informacje otrzymane od Edwarda Snowdena, donosi, iż amerykańskie NSA pracuje nad supernowoczesnym komputerem kwantowym, który byłby w stanie złamać nawet najtrudniejsze zabezpieczenia, szczególnie te chroniące dane rządowe, bankowe czy biznesowe.


Edward Snowden to były współpracownik NSA – obecnie przebywa w Rosji, gdzie otrzymał prawo azylu. W USA oskarżony jest o szpiegostwo i kradzież mienia, za co może mu grozić nawet dożywotnia kara pozbawienia wolności.

Obecnie konwencjonalne maszyny pracujące w systemie zero-jedynkowym mogą prowadzić obliczenia strumieniowo: jedno po drugim. Skok technologiczny w przypadku wspomnianego superkomputera polegałby na tym, że miałby wykorzystywać technologię kwantową, w efekcie urządzenie mogłoby wykonywać wiele operacji równocześnie. Dzięki temu służby specjalne mogłyby łamać najbardziej skomplikowane zabezpieczenia oraz odszyfrowywać kodowane wiadomości.

Podobno technologia kwantowa wciąż potrzebuje dopracowania i na razie nie wiadomo, kiedy byłaby zdatna do użytku. USA spodziewa się osiągnięcia odpowiednich wyników w ciągu najbliższych pięciu lat.

Źródło: tvn24.pl