poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Jak przestałem się martwić i pokochałem inwigilację"

Jeszcze w 2007 roku Barack Obama, kiedy był senatorem, twierdził, iż totalna inwigilacja to szaleństwo. Jednak prezydentura ewidentnie zmieniła tego polityka i w swoim ostatnim wystąpieniu stwierdził on, że inwigilacja nie dość, iż jest potrzebna, to musi trwać nadal.


Prezydentowi Obamie pół roku zajęło podjęcie jakiś konkretnych decyzji dotyczących masowej inwigilacji dokonywanej przez NSA, która została ujawniona przez byłego pracownika tej agencji – Edwarda Snowdena. Okazało się, że na ogromną skalę kontrolowane są rozmowy telefoniczne, czaty, maile czy operacje bakowe. A wszystko pod „płaszczykiem” walki z terroryzmem. Barack Obama mówi teraz o reformie, ale zmiany nie są jednak zbyt drastyczne i na pewno nie zadowolą obrońców prawa do prywatności.

Jedna z ważniejszych reform ma dotyczyć samych obywateli amerykańskich. NSA ma nie gromadzić danych o wszystkich połączeniach telefonicznych Amerykanów, tylko mają być one przechowywane przez sieci komórkowe, ewentualnie przez specjalną firmę lub niezależną instytucję. Dopiero gdy sąd wyda nakaz w konkretnej sprawie, wtedy NSA dostawałaby dane zamieszanych w nią osób. Już teraz wiadomo, ze sieci komórkowe raczej nie zgodzą się na przechowywanie tych danych i wygra opcja niezależnej instytucji.

Barack Obama obiecał również wstrzymanie inwigilacji przywódców zaprzyjaźnionych państw. Głównie chodzi tu o przywódców krajów Unii Europejskiej po tym, jak wyszło na jaw, ze USA podsłuchuje rozmowy telefoniczne Angeli Merkel.

Z ulgą nie odetchnie jednak cała reszta świata. Może bowiem przywódcy sojuszniczych krajów inwigilowani nie będą, ale co innego, jeśli chodzi o osoby nie będące obywatelami USA – ci mogą być nadal inwigilowani bez ograniczeń. Nie zmieni się również sytuacja wielkich firm internetowych, które nadal będą musiały ujawniać rządowi dane klientów na podstawie tzw. listów w sprawie bezpieczeństwa państwa lub tajnych nakazów sądowych, o których nawet nie mogą mówić publicznie.

W swoim piątkowym przemówieniu prezydent Obama bronił konieczności inwigilacji podkreślając, iż istotą wywiadu jest uzyskanie informacji, które nie są dostępne publicznie. Dodał jeszcze, iż ich agencje wywiadowcze nadal będzie zbierać informacje o zamierzeniach władz na całym świecie, tak jak to robią służby wywiadowcze każdego innego kraju. Prezydent stwierdził również iż, USA nie będzie przepraszać za to, że ich działania mogą być bardziej skuteczne.


Źródło: euobserver.com, wyborcza.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz