Użytkownik Internetu zainteresowany jakąś firmą lub
produktem często czyta komentarze innych internautów, by wyrobić sobie swoją
wstępną opinię. Jednakże rzetelne komentarze to już niestety przeszłość. Firmy coraz
lepiej radzą sobie z tym, by żaden komentarz im nie zaszkodził.
Nieetyczne działania w postaci zlecania zewnętrznym firmom
pisania pozytywnych komentarzy to obecnie norma. Większość pozytywnych opinii
wyrażają tak naprawdę pracownicy danej firmy, wynajętej przez nią firmy PR bądź
jakieś inne, związane z daną działalnością osoby. Kupowanie komentarzy obecnie
stało się kolejnym sposobem na biznes. Na serwisach dla osób poszukujących
pracy tymczasowej łatwo znaleźć ogłoszenia, których przedmiotem jest zlecenie
pisania komentarzy.
Niektóre portale, w szczególności porównywarki cenowe,
próbują uchronić konsumentów przed tą praktyką wprowadzając np. systemy tzw.
zaufanych komentarzy. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne czy zawsze
skuteczne.
Problem nieetycznego zdobywania autorów komentarzy dotyczy
obecnie praktycznie większości przedsiębiorstw – od tych małych, próbujących
zaistnieć w sieci, po prawdziwe giganty. Niektórzy usprawiedliwiają praktykę
kupowania komentarzy pojęciem tzw. marketingu szeptanego. Występuje on w
pozornie spontanicznych wypowiedziach, pod płaszczykiem których kryją się tak
naprawdę treści czysto reklamowe. Jednakże omawiany proceder to działanie
skonstruowane w taki sposób, że odbiorca jest przekonany, iż dana informacja
pochodzi od zadowolonego klienta firmy, a nie agencji PR lub zawodowego
„komentatora”. A to już raczej określą się w sieci pojęciem marketingu szemranego.
Rada Etyki Public Relations stwierdziła dwa lata temu, iż „Działania
polegające na tworzeniu wpisów/komentarzy pod fałszywymi tożsamościami nie
pozwalają na identyfikację nadawcy przekazu, jak również określenie jego
intencji, czym naruszają jeden z podstawowych fundamentów etyki public
relations. Są również nieuczciwym działaniem wobec konsumentów, którzy poprzez
tego typu działania mogą być wprowadzeni w błąd”. Niestety, Rada stanowi
jedynie organ opiniotwórczy i nie może skutecznie walczyć z tym problemem.
Fakt, iż społeczność internetowa również krytykuje taki proceder też w niczym nie
pomaga. Szczególnie, iż chwilami naprawdę ciężko jest odróżnić, który komentarz
pochodzi od zwykłego użytkownika, a który jest wygenerowany przez daną firmę
lub osobą dlań działającą.
Konsumentom pozostaje chyba czytanie raczej opinii
pełniejszych niż komentarze (recenzji, artykułów itp.), samodzielne
porównywanie ocen prezentowanych przez różnych autorów, a także zachowanie
zdrowego rozsądku.
A Wy co sądzicie o kupowaniu komentarzy? Zachęcamy do
dyskusji.
Źródło: Gazeta Prawna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz