Cyberwojna prowadzona przez światowe mocarstwa prawdopodobnie ma kolejne
ofiary. Rosyjscy kosmonauci przypadkowo zainfekowali komputery na
Międzynarodowej Stacji Kosmicznej wirusem Stuxnet. Co więcej, według eksperta ds.
bezpieczeństwa informatycznego, Eugene’a Kaspersky’ego, wirus zaatakował
również jedną z rosyjskich elektrowni atomowych.
Wirus Stuxnet instaluje się na małych nośnikach pamięci USB bez
wiedzy właścicieli, kiedy ci użyją ich na zainfekowanych komputerach. O stworzenie
Stuxnetu podejrzewa się służby specjalne USA i Izraela (tak parę miesięcy temu
donosił New York Times). Prawdopodobnie pierwotnie wirus został zaprojektowany
w celu sabotowania irańskiego programu atomowego. Jego głównym zadaniem było uszkadzanie
zakładów przemysłowych. Wirus miał dostać się do Iranu za pośrednictwem
rosyjskich naukowców.
Stuxnet pokazuje, jak niebezpieczne mogą być wirusy
komputerowe, nawet te tworzone do dokładnie sprecyzowanych, uzasadnionych
celów. Obecnie wirus niewątpliwie wyrwał się spod kontroli. Dane z czerwca tego
roku pokazywały, że zniszczył ponad 100 tys. europejskich komputerów. Złośliwe
oprogramowanie potrafi zaatakować komputery zakładowe pomimo odcięcia
wewnętrznej sieci od internetu, wystarczy, że dostanie się tam na przenośnych
pamięciach USB. W tym miesiącu wirus zaatakował komputery Międzynarodowej
Stacji Kosmicznej: uszkodzenia na szczęście były niewielkie i nie zagroziły
życiu astronautów, ale cała sytuacja mogła się rozwinąć w zupełnie innym
kierunku…
Co sądzicie o cyberwojnach prowadzonych przez niektóre państwa? Czy możliwe jest pełne okiełznanie komputerowego wirusa?
Co sądzicie o cyberwojnach prowadzonych przez niektóre państwa? Czy możliwe jest pełne okiełznanie komputerowego wirusa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz